14 października 2014

Rozdział I "Koszmar, który się nie skończył"

Słońce wisiało wysoko na niebie Francji. To był jeden z tych pięknych dni, gdy po niebie nie płynęła ani jedna chmurka, a dobry nastrój udzielał się wszystkim.
Czwórka uczniów szkoły Kadic siedziała na ławce przed drzwiami sali gimnastycznej. Na kolanach blondyna z dużymi, okrągłymi okularami leżał czarny laptop, a palce chłopaka bębniły o klawiaturę. Przez ramię zaglądała mu na ekran niska dziewczyna o oryginalnych różowych włosach ściętych na pazia. Obok nich siedzieli i okładali się na wzajem książkami dwaj chłopacy. Jeden, niższy nawet od różowowłosej, miał fryzurę najbardziej oryginalną ze wszystkich. Blond włosy miał postawione na żelu w czub, a pośrodku fioletowe pasmo. Wygłupiał się z wysokim i przystojnym brunetem, którego grzywka spadała na wysokie czoło.
-Auć! Odd przestańcie!-Wykrzyknęła różowowłosa do blondyna gdy ten uderzył ją książką w głowę. Chłopak zrobił skruszoną minę i uśmiechnął się łobuzersko.
-Sorrki Aelita, to było dla niego-trzepnął książką w tył głowy bruneta, a ten oddał mu pięścią w ramię. Przepychali się jeszcze przez chwilę do momentu gdy Odd krzyknął:
-Hej Ulrich! Yumi tam stoi!-Brunet jak poparzony odwrócił głowę we wskazanym kierunku i zdekoncentrował się. Odd wykorzystał chwilę i zepchnął kolegę z ławki. Ulrich pociągnął go za nogę i teraz oboje leżeli na ziemi śmiejąc się głośno.
-Cześć wszystkim!-Przywitała się rzeczona dziewczyna ubrana na czarno, z krótkimi czarnymi włosami i rysami twarzy typowymi dla Japonii. Stojący za nią szatyn o artystycznie rozwichrzonych włosach skinął głową na powitanie.
-O, hey Yumi!-Przywitał się Ulrich podnosząc się niezdarnie. Japonka obdarzyła go szerokim uśmiechem.
-Czemu siedzicie na ziemi?-Spytała go i Odda zajmując wolne miejsce na ławce. Szatyn położył ręce na oparciu za nią.
-Długa historia-przyznał Odd siadając obok Yumi.-Stern myśli, że jest lepszy ode mnie.
Japonka roześmiała się i poklepała Ulricha po ramieniu.
-Nie martw się, nikt nie jest lepszy od Odda Wspaniałego.-Pocieszyła bruneta powstrzymując śmiech. Blondyn uśmiechnął się szeroko.
-Nareszcie ktoś to przyznał!-Wykrzyknął uradowany Odd.-Mądra ta twoja dziewczyna Ulrich. Chyba, że to dziewczyna Williama...
Wspomniana trójka zaczerwieniła się i niemal równocześnie powiedziała: Zamknij się, Odd!
Blondyn udał urażonego i wymruczał pod nosem coś w stylu: "Nie znają się na żartach". Odezwał się do drugiego blondyna, który wpatrywał się w ekran komputera i przysuwający się po nim ciąg cyfr jak zaczarowany.
-Co robisz Einsteinie?-Jeremy Belpois, nazywany Einsteinem ze względu na wysoki iloraz inteligencji, oderwał się w końcu od swojego laptopa. Zanim się odezwał rzucił Aelicie porozumiewawcze spojrzenie. Niecierpliwa różowowłosa odpowiedziała zamiast niego.
-Jeremy obiecał, że pomoże mi znaleźć moją matkę!-Pisnęła uradowana uśmiechając się szeroko do blondyna.-Jest niesamowity!
-Czego się nie robi dla przyjaciół...-Blondyn spuścił skromnie wzrok, a Aelita cmoknęła go w policzek.
-I jak wam idzie?-Zapytał się William do tej pory bawiący się pasmami włosów japonki.
-Szczerze?-Zapytał Jeremy, a po serii potakujących mruknięć, kontynuował:-Beznadziejnie. Po tym, jak Tyron ponownie uruchomił swój superkomputer i jednocześnie nasz wirus, zapadł się pod ziemię. Szukaliśmy go na wszystkie sposoby, ale on jakby zapadł się pod ziemię. A wraz z nim matka Aelity.
Na chwilę wszyscy zamilkli. Yumi objęła współczująco ramieniem różowowłosą, w której oczach zabłysły łzy. Ciszę przerwał William zadając pytanie, nad którym każdy z nich się zastanawiał, ale każdy bał się zadać.
-A XANA? Udało się?
-Tak-przyznał Jeremy. Można było usłyszeć jak wstrzymywane do tej pory powietrze uchodzi z wszystkich z ulgą. Walka w Lyoko była niesamowitą przygodą, jednak każdy z przyjaciół cieszył się, że to już koniec. W ciszy każdy rozmyślał nad tym co udało im się osiągnąć. Zniszczyli XANĘ i uratowali świat.
-Dobra musimy już spadać-odezwała się Yumi. Podniosła się z ławki, a wraz z nią William. Zanim odeszli japonka dla żartu zamknęła laptop Jeremy'ego.
-Zacznij żyć, chłopaku-powiedziała z uśmiechem wskazując głową na Aelitę i odbiegła za Williamem. Jeremy prychnął pod nosem i otworzył komputer. Spojrzał przelotnie na ekran, a jego oczy zogromniały z przerażenia.
-To nie możliwe.

*   *   *

-Yumi, nic ci nie jest?-Spytał z troską w głosie William przypatrując się siedzącej obok niego dziewczynie. Yumi siedziała z głową wspartą na dłoniach i nieprzytomnie wpatrywała się w blat biurka.
-Wszystko w porządku-zdobyła się na nikły uśmiech w stronę chłopaka.-Tylko boli mnie głowa.
-Na pewno?-Zapytał zatroskany.-Wyglądasz fatalnie.
-Dzięki-trzepnęła go lekko w ramię.
-Nie, na prawdę-Uśmiechnął się szeroko.-Jesteś blada jak trup.
Yumi westchnęła głośno.
-Informatyka to ostatnia lekcja-powiedziała.-Jak się skończy wrócę prosto do domu i wezmę coś na ból głowy. Zadowolony?
-Tylko jeśli pozwolisz mi się odprowadzić-na twarz szatyna wypłynął szarmancki uśmiech. Yumi także się uśmiechnęła. Otworzyła ust żeby coś odpowiedzieć, ale przerwał jej nauczyciel.
-Panie Dunbar, panno Ishiyama, może zechcą państwo przypomnieć klasie o czym mówiliśmy?-Oboje wymruczeli pod nosem przeprosiny i odwrócili się w stronę monitorów. Nauczyciel wrócił do tłumaczenia lekcji, a przedtem rzucił rozmawiającym uczniom surowe spojrzenie.
William udając skupionego na ekranie szkolnego komputera kątem oka obserwował Yumi. Palce dziewczyny biegały po klawiaturze, a oczy były skupione na ekranie. Była jeszcze bledsza niż przed chwilą. Czarne oczy tak mocno kontrastowały z bielą twarzy, że chłopak aż się przeraził. 
-Yumi, nic ci nie jest?-Zapytał mocno zdenerwowany. Dziewczyna nie zareagowała. Wpatrywała się w ekran jak zahipnotyzowana. Nowe okna otwierały się w szaleńczym tempie, a cyfry pojawiały się szybciej niż ktokolwiek mógł to zauważyć. William chwycił ją za rękę i z trudem oderwał ją od klawiatury.-Yumi co się dzieje?
W oczach japonki na chwilę coś zamigotało, a potem odzyskały normalny wyraz. Jej twarz wyrażała głębokie zaskoczenie. Przesunęła spojrzenie z twarzy chłopaka na monitor.
-William...-wyszeptała chwytając jego dłoń. Ścisnął ją mocno. Była zimna jak lód. W jej głosie było słychać przerażenie. Spojrzał tam gdzie ona i też zamarł. 
Na ekranie widniał symbol XANY.

~~~
Pierwszy rozdział z głowy. Nie jestem z niego zachwycona, ale zawsze ciężko mi zaczynać akcję. Mam nadzieję, że potem będzie lepiej. Dziękuję wszystkim za pozytywne komentarze, dodają weny.

7 komentarzy:

  1. Przecież ten rozdział to, to, to.... cudo. Czy mogę dodać Twój w polecanych u mnie na blogu o CL? (http://dunbarka10.blogspot.com/) Kiedy next? (mam nadzieję, że niedługo)
    Pozdrawiam
    Agnieszka Katarzyna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki ślicznie. Oczywiście, że możesz dodać. Co do kolejnego rozdziału... Na pewno nie uda mi się go wstawić jeszcze w tym tygodniu. Może za dwa albo trzy.

      Usuń
  2. No, na razie brak akcji, ale mam nadzieje, że zaraz będzie się coś działo :3 Chętnie zobaczę co będzie dalej, bo zaciekawiła mnie scena z Yumi.
    Ps. Widzę błąd! Różowowłosą, 'ą' na końcu, nie 'om' :D

    OdpowiedzUsuń
  3. 9/10
    Pierwsza część rozdziału jest świetnym przedstawieniem typowego dnia z życia WL. Dobrze odwzorowałaś zarówno charaktery jak i zachowania poszczególnych WL. Dziwi mnie tylko to, że Jeremie nie podniósł rabanu kiedy jak podejrzewam superskan wykrył aktywną wieżę.
    Tajemnicza ta druga część rozdziału. Jestem ciekaw jak Xana opętał Yumi, skoro WL byli odporni na xanifikację. Ciekaw jestem jak się dalej potoczy wątek miłosny trójkącika Yumi-William-Urlich bo w tym rozdziale raczej się skłaniasz ku związkowi William-Yumi.

    OdpowiedzUsuń
  4. Super!!!!!!!!!!!!! Powaliłaś mni dziewczyno a twój blog jest super! Piszesz genilanie! Się po prostu zapatrzyłam w te wtwoje opowiadania na rządzisz!!!!!!!!!!!!!!! Już się dlaszego ciągu doczekać nie mogę!!!!!!
    PS Jakbyś chciała do mnie pwaść do zaparszam, i tak na marginesie to jestem Martynika ze spisu
    http://kodlyoko-walkazxana.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  5. Hmmm... Ciekawe co potem będzie. Wolisz Ulumi czy Willumi? Na razie widać Willumi, ale kto wie... Masz fajny tytuł bloga ,,Nie zrozumiesz potęgi miłości XANA" Ciekawie się zapowiada. Kto wie, czy nie wyjdzie z tego większa sprawa :-)
    Pozdrawiam,
    ewa39393
    dalsze-losy-aelity-kl.blog.pl
    codelyoko2.bloa.pl

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten blog jest genialny! :) Dlaczego ja trafiłam tutaj dopiero dzisiaj? ._. Już zdążyłam się zakochać w Twoich notkach, a rzadko to się zdarza po 2 postach.:) Jestem strasznie ciekawa tego co będzie dalej. Nie wiem czy wiesz ale właśnie zyskałaś nową stałą czytelniczkę. O nie, nie..nie pozbędziesz się mnie tak łatwo. ^^ I z wielką chęcią dodam twojego bloga do polecanych u siebie.:)
    PS. Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko.;)
    Pozdrawiam, życzę weny i oczywiście czekam na next.:D

    OdpowiedzUsuń

Czytasz -> Komentujesz -> Motywujesz -> Masz kolejny rozdział