29 listopada 2014

Rozdział V "Nasze zwycięstwo to moja przegrana"

-Spóźniliście się-zauważył Jeremy, gdy tylko Yumi i William pojawili się w zasięgu jego wzroku. Żadne nie wyglądało na zbyt zmieszanych z tego powodu. William miał rozmarzony wzrok, a oczy Yumi były zaczerwienione i opuchnięte.
Płakała? Zastanowił się Odd. Sądząc po wczorajszym zachowaniu Ulricha, gdy chłopak wrócił od dziewczyny i tego jak teraz unikali swojego spojrzenia Odd podejrzewał, że zna powód. Czy ta dwójka nie mogła się po prostu pocałować i żyć długo i szczęśliwie?
-Wiemy-przyznała Yumi odgarniając włosy z twarzy-Jim zatrzymał nas po lekcjach.
To była marna wymówka i Yumi chyba zdawała sobie z tego sprawę, bo zakłopotana opuściła wzrok.
-Dobra-Jeremy nie drążył tematu.-Następnym razem się nie spóźniajcie.
Wezwał z dołu windę i odsłonił klawiaturę. Ze skupioną miną wbił odpowiednie hasło, a drzwi windy otworzyły się z szumem. Jeremy wszedł jako pierwszy.
-Panie przodem-Odd ukłonił się szarmancko przed Aelitą. Zauważył, że dziewczyna jest dzisiaj wyjątkowo smutna.
-Dzięki Odd-zarumieniła się słodko i stanęła obok Jeremy'ego. Blondyn objął ją czule ramieniem i wyszeptał coś do ucha. Aelita oparła mu głowę na ramieniu.
-Po prostu za nim tęsknię-tym razem Odd usłyszał co powiedzieli, ale nie rozumiał o co im chodzi. Einstein pogłaskał dziewczynę po różowych włosach. Oddowi taka demonstracja uczuć dziwnie nie pasowała do Jeremy'ego. Miał zamiar o tym wspomnieć, ale Yumi zamknęła mu usta ostrym spojrzeniem.
-Będzie dobrze, Aelita-japonka dotknęła pocieszająco ramienia przyjaciółki. Różowowłosa kiwnęła głową i mocniej przytuliła się do Jeremy'ego. Odd zastanawiał się przez chwilę o co w tym wszystkim chodzi, ale gdy tylko winda zatrzymała się zapomniał o wszystkim, poza tym, że wraca do Lyoko.

*     *     *

Drzwi rozsunęły się z dźwiękiem przypominającym otwieranie ruchomych drzwi w sklepie. Jeremy wszedł do środka jako pierwszy, zaraz za nim z szerokim uśmiechem z windy wyskoczył Odd. Aelita, Yumi, Ulrich i William nie podzielali entuzjazmu chłopaka.
-Ale tu zimno-zauważyła Aelita rozglądając się po sali z superkomputerem. Pomieszczenie było zaciemnione, nie docierało tu światło. Pośrodku stał masywny komputer i to do niego skierował swe kroki Jeremy.
-Einstein miał zamontować tu ogrzewanie, ale wolał walczyć ze stukniętym wirusem.-Zauważył Odd, a Jeremy obdarzył go wściekłym spojrzeniem.
-Niektórzy przynajmniej coś robili kiedy ty biegałeś na czterech łapach w Lyoko.-Odd chwycił się za serce jakby za chwilę miał dostać zawału.
-Jeremy, to było prawie śmieszne, co się stało ?-Zapytał przerażony. Jeremy prychnął.
-Bardzo śmieszne-przyznał sarkastycznie, a reszta grupy przestała się śmiać.-Odpalamy?
Spojrzał każdemu po kolei w oczy. Odwrócił się do panelu kontrolnego i wśród ogólnych potakiwań odpalił superkomputer. W ciemnej do tej pory sali rozbłysły po kolei wszystkie lampy. Okrąg w podłodze pękł na pół i połówki koła rozsunęły się na boki. W podłodze powstała dziura na tyle wielka by mógł się przez nią wydostać masywny komputer kwantowy. Urządzenie wysuwało się powoli w kłębach pary.
-Da da da da-zanucił Odd, a spojrzenia wszystkich skierowały się na niego.
-Naprawdę Odd? "Gwiezdne Wojny"?-Zapytał Ulrich, który rozpoznał melodię Marszu Imperialnego z filmu "Star Wars".
-Tak, a co?-Odd zrobił zaskoczoną mine, na co Yumi parsknęła śmiechem.
-Nie sądzisz, że to nie najlepszy moment na wygłupy?-Zasugerował brunet ściągając brwi.
-Wybacz Mistrzu Jedi-Odd patrzył na Ulricha z nabożną czcią-Chciałem tylko stworzyć atmosferę.
Aelita roześmiała sie, ale nie był to jej zwyczajny śmiech, w tym grał jakiś smutek. Jeremy przewrócił oczami.
-I świetnie ci to wyszło-przyznał, po czym skierował swoje kroki do drabinki pod ścianą. Zaczął się wspinać do pomieszczenia z interfejsem. Gdy był w połowie drogi obejrzał się na Wojowników Lyoko, którzy ciągle stali w miejscu.
-Na co się gapicie? Jazda do sknerów!
-Tak jest, Mistrzu!-Zasalutował Odd, a potem przeciął powietrze przed sobą dwoma złączonymi palcami i dodał:
-I niech moc będzie z tobą.

*     *     *

-Ulrich, Aelita i Odd idą w pierwszej turze-wyjaśnił wszechobecny głos Jeremy'ego. Wymieniona trójka posłusznie weszła do skanerów. Odd nie potrafił zbyt długo ustać w miejscu i podskakiwał we wnętrzu tuby. Wreszcie nadszedł długo oczekiwany przez niego moment i drzwi skanera zamknęły się przed nim.
-Do zobaczenia w Lyoko!-Mrugnął do Yumi i Williama, którzy czekali na swoją kolej.
-Transfer Aelity. Transfer Ulricha. Transfer Odda.-Einstein zaczął recytować swoją standardową formułkę. Blondyn zamknął oczy, gdy poczuł strumień powietrza na twarzy. Jasne światło we wnętrzu skanera przebijało się nawet przez zaciśnięte powieki.
-Skan Aelity. Skan Ulricha. Skan Odda.-Coś na kształt lasera przeskanowało ciało chłopaka od stóp do głowy.
-Wirtualizacją!-Tego uczucia, gdy twoje ciało rozpada się na kawałki, a potem znów składa, nie dało się porównać z niczym innym. Przez krótką chwilę nie istniejesz ani w tym świecie, ani w wirtualnym. Nie ma cię, a potem otwierasz oczy zawieszony kilka metrów nad ziemią.
-Kot zawsze ląduje na cztery łapy-zauważył z dumą Odd, gdy łagodnie wylądował na ziemi. Podniósł się na dwie nogi i rozejrzał po okolicy.
-Pomyliłeś się Einsteinie, to nie Kartagina. To góry.
Nad sektorem jak zwykle unosiła się gęsta mgła, tak że nigdy nie było do końca wiadomo czy pod tobą jest kolejny poziom czy bezkresne Morze Cyfrowe. Sektor wyglądał na wymarły. Poza stertami kamieni były tu tylko sterty głazów.
-Zrobiłem to specjalnie-przyznał Jeremy.-Chcę sprawdzić ile programów jest jeszcze sprawnych. Zaraz pojawią się Yumi i William.
Odd skinął głową chociaż komputerowiec i tak nie mógł tego zobaczyć. Żeby nie wyjść z wprawy znalazł sobie średniej wielkości kamień oddalony o około 100 kroków. Skupił się na nim i wypuścił w jego stronę pojedynczą serię strzałek. Głaz rozpadł się na tysiąc małych odłamków.
Odd uśmiechnął się dumny z siebie i odwrócił się do pozostałych. Żaden z nich jednak nie patrzył w jego stronę. Ulrich z wściekłą miną ciął powietrze swoimi szablami, a Odd był pewien, że wie kogo tak naprawdę Stern chciał pociąć. Aelita za to stała nieruchomo i wpatrywała się w bliżej nie określonym kierunku, jej oczy zasnuła dziwna mgiełka. Delikatnie się trzęsła.
William i Yumi właśnie materializowali się w Lyoko. Will wylądował spokojnie i rozejrzał po okolicy. Jego twarz rozjaśnił szeroki uśmiech, gdy stworzył z dymu swój tasak.
-Co się dzieje?-Dobiegł ich zaniepokojony głos Jeremy'ego.-Jest u was Yumi?
-Właśnie się materializuje-wyjaśniła Aelita przecierając oczy. Wzrok całej grupy skierował się ku górze gdzie powoli materializowała się Yumi. Wirtualizacja trwała dłużej niż normalnie, a wokół dziewczyny na przemian pojawiały się niebieskie i czerwone pierścienie. Tak jakby te barwy toczyły ze sobą walkę. 
W końcu proces się zakończył i Yumi zaczęła spadać. Źle wylądowała i upadła na kolana podpierając się dłońmi. Dyszała ciężko.
-Wyszłaś z wprawy, co?-Zapytał żartobliwie Odd, ale japonka zignorowała to pytanie.
-Yumi wszystko w porządku?-Zapytała zatroskana Aelita. Odd kątem oka zobaczył Ulricha, który chciał podejść do dziewczyny, ale po jednym kroku się zawahał. Obok Yumi klęczał już William i pomagał jej wstać.
-Tak, chyba tak-odpowiedziała niepewnie japonka, przykładając dłoń do głowy.-Jeremy, co się stało?
-Twoja wirtualizacja przebiegała dłużej niż powinna-wyjaśnił Einstein.-Sprawdzę to. Wy tymczasem udacie się na skraj sektora. Odd, mam coś dla ciebie.
-Deska!-Krzyknął uradowany blondyn praktycznie rzucając się na wciąż wirtualizujący się pojazd.-Miłości mojego życia!
-Zobaczysz powiem to Sam-zaszantażował go Will zmieniając się w czarny dym. Yumi i Ulrich zajęli swoje pojazdy i ruszyli za nim, nie zaszczycając się przy tym ani jednym spojrzeniem. Aelita przesunęła dłonią nad gwieździstą bransoletą, a z jej pleców wyrosły różowe skrzydła. Odd patrzył jak oddala się z pozostałymi.
-Nie słuchaj go kochanie-powiedział fioletowy kot do deski.-Zawsze kochałem tylko ciebie.
Wskoczył na nią i szybko dogonił pozostałych. Nie byłby Oddem gdyby nie przeleciał parę razy tuż przed Ulrichem i nie wykonał kilku skomplikowanych sztuczek o mało przy tym nie spadając do Cyfrowego Morza. Wreszcie, ku chyba uldze wszystkich zatrzymali się na skraju sektora.
-Zaraz wyślę wam transport-oznajmił Jeremy. 
Usłyszeli charakterystyczny świst, a potem zaskoczony krzyk Aelity. Odd odwrócił się szybko i zdążył zauważyć jak dziewczyna powoli znika. Za nią stała Yumi z dziwnie wygiętą ręką. Blondynowi wydawało się, że gdzieś już widział tę pozycję. Wachlarz zatoczył pełne koło i wrócił do dłoni japonki. To z tym kojarzyła mu się ta poza. Ale Yumi chyba nie mogła zdewirtualizować Aelity? Grali w jednej drużynie. Musiała rzucić nim w potwora.
-Posłuchajcie-zaczął Jeremy-nie wiem co zdewirtualizowało Aelitę. Superskan nie wykrył żadnego zagrożenia.
-Czyli XANA ma nowe, lepsze zabawki?-Zapytał Odd z rozbawieniem w głosie, ale jednocześnie sprawdzając czy jego rękawice działają poprawnie.
-Albo to jeden z nas-zasugerował Ulrich patrząc oskarżycielsko na Williama.
-Sugerujesz coś?-Zapytał szatyn podnosząc ostrze swojego noża i kierując je w stronę samuraja. Ulrich uśmiechnął się kpiąco.
-Tylko jedno z nas mogło być tak głupie, żeby dać się opętać XANIE zanim go wykryliśmy.-Skrzyżował obie szable na wysokości piersi tak by łatwiej mu było zablokować cios Żylety. 
-Posłuchaj młody-Ulrich prychnął na to określenie-to, że Yumi dała ci kosza nie znaczy...
William nie zdążył dokończyć, bo Ulrich rzucił się na niego z wściekłością. Odgłos stali uderzającej o stal roznosił się po sektorze górskim. Will zablokował cios pierwszej szabli, ale musiał uskoczyć przed drugą. Zmienił się w czarny dym i przesunął się za samuraja. Ulrich wyczuł co czarnowłosy chce zrobić i szybko się odwrócił. William kopnął go w brzuch, a potem zamachnął się Żyletą. Ulrich zanurkował pod jego mieczem i kopnięciem w łydkę przewrócił na ziemię. Will odturlał się na bok, a w miejsce gdzie przed chwilą leżał wbiła się szabla. Zerwał się na równe nogi i skrzyżował ponownie miecze z Ulrichem. Walka trwała by długo, gdyby nie Odd. Uderzył w każdego chłopaka jedną laserową strzałką tak, że odrzuciło ich do tyłu.
-Ludzie może skończycie?-Zasugerował poważnym, jak na niego, tonem.-Mamy poważniejszy problem.
Wskazał kciukiem za swoje ramię. Na ziemi klęczała Yumi i zaciskała pięści na ziemi. Coś dziwnego się z nią działo. Jej strój z fioletowego powoli stawał się czarny. Dyszała ciężko jakby z czymś walczyła. Jej włosy zasłaniały twarz.
-Yumi, co się dzieje?-Zapytał zatroskany William. Yumi poderwała głowę i spojrzała na niego dziko. Pomiędzy oczami, tak jak kiedyś u Williama, wytatuowany był symbol XANY. Podniosła się powoli i stanęła na przeciwko nich.
-Yumi...-Zaczął powoli Ulrich, ale dziewczyna uciszyła go ruchem ręki. Podniosła dłonie i dotknęła nimi skroni. Cała jej postać zaczęła się jarzyć delikatną, słoneczną poświatą. Z tyłu dobiegł ich dziwny piskliwy odgłos. Jakby ktoś rysował paznokciami po tablicy.
Odd odwrócił się do tyłu i zobaczył trzy głazy pędzące w jego stronę. "Dobrze, że w Lyoko nie czuję bólu" pomyślał, gdy uderzyły w niego jeden po drugim. Zamknął oczy, a gdy ponownie je otworzył był już w skanerze.

*     *     *

-Ulrich Stern i William Dunbar-zaczęła Yumi głosem XANY. Brunet mocniej zacisnął dłoń na rękojeści szabli , uważnie obserwując każdy krok odmienionej Yumi.-Długo czekałem na to spotkanie.
Szła powoli w ich stronę otwierając i zamykając wachlarze. Ulrich i William jak sparaliżowani nie potrafili wykonać ani kroku.
-Chłopaki uważajcie!-Ostrzegł ich Jeremy.-XANA w jakiś sposób przejął kontrolę nad Yumi. Nie potrafię jej ściągnąć na ziemię. Musicie ją zdewirtualizować. 
William rzucił Ulrichowi znaczące spojrzenie, a ten w odpowiedzi skinął głową. Jeszcze przed chwilą był gotowy odciąć mu głowę, ale teraz walczyli w jednej drużynie. Ulrich przygotował się do skoku, ale słowa XANY sprawiły, że się zatrzymał.
-Yumi dużo o was mówi-zaczął wirus wpatrując się w Ulricha.-Nienawidzi was. Uważa, że zachowujecie się jak dzieci. Męczą ją te wasze ciągłe kłótnie, oskarżanie, rywalizacja... Ja uważam, że to zabawne.
XANA zatrzymał się w równej odległości od każdego z nich. Ulrichowi było ciężko go nienawidzić, zwłaszcza w ciele Yumi. Nawet jeśli opętał ją XANA to wciąż była Yumi. Mimo tego co mu wczoraj powiedziała. Jego Yumi.
-Wysłuchiwałem jej skarg i zażaleń. Wiecznie narzekała, że nie wiem, którego z was wybrać. To znaczy na początku zawsze byłeś ty, Ulrich, ale potem pojawił się William.
Kłamstwa. To muszą być kłamstwa. Te wydarzenia działy się ponad rok temu. Yumi nie mogła być zdrajcą od tak dawna. Zauważyliby by. On by zauważył.
-No i narodził się problem-kontynuował swój monolog XANA.-Bo obok Wspaniałego i Dzielnego Ulricha pojawił się Wspaniały i Czarujący William. Oczywiście był tylko przyjacielem, nie musisz się martwić. 
Wirus kpił z niego w żywe oczy. Ulrich poluzował i zacisnął dłoń na mieczu. Znajomy kształt przynosił ukojenie. Spojrzał na Williama, który stał wpatrzony w Yumi/XANĘ i chciwie spajał każde słowo z jej ust. Sam musiał wyglądać podobnie. Dlaczego William nic nie robił? Dlaczego on sam nic nie zrobi?
-Chociaż ostatnio wyznała ci miłość... a potem kazała wynosić. Wy ludzie jesteście dziwni. To znaczy, że woli Williama czy, że ma cię gdzieś?
Retoryczne pytanie było dla Ulricha kroplą, która przelała czarę. Wściekły i rozgoryczony, bo przypomniał sobie jaką miał szansę i jak wszystko schrzanił, rzucił się na dziewczynę.
Biegiem pokonał dzielącą ich odległość. Na wargach Yumi wykwitł delikatny uśmiech. Odczekała do ostatniej sekundy i przesunęła się kilka centymetrów w bok. Rozpędzony Ulrich nie zdążył wyhamować, a Yumi wykorzystując impet jego ataku przeciwko niemu kopnęła go w plecy posyłając na ziemię. Szable wypadły mu z ręki, ale XANA zamiast go dobić odwrócił się w stronę Williama.
-Ty też chcesz porozmawiać?
Chłopak odłożył swój miecz i podszedł blisko do dziewczyny. Ta ostrzegawczo rozłożyła wachlarze.
-Yumi...-zaczął chłopak.-Wiem, że tam jesteś i mnie słyszysz.
-Twojej dziewczyny już tu nie ma!-Krzyknął XANA. Jego symbol rozbłysnął mocniej na jej czole.-Jestem tylko ja!
W tym krzyku pobrzmiewały nutki histerii. Czyżby kłamał i wcale nie miał pełnej kontroli?
-Yumi, posłuchaj-zaczął czarnowłosy jeszcze raz.-Jesteś silna, nie słuchaj go. Potrafisz mu się sprzeciwić i uwolnić. Dasz radę.
Gdy mówił Ulrich podniósł się z ziemi i ruszył w ich stronę.
-Wierzę, że potrafisz. Jeśli ja dałem radę to ty też potrafisz.-Japonka stała nieruchomo. William wyciągnął rękę i pogłaskał ją po twarzy. Złapała tę dłoń i przytrzymała rękę przy policzku.
-Jesteś Wojowniczką Lyoko. Przysięgałaś.-Powtórzył te same słowa, które ona przekazała mu kiedyś.-Wróć do mnie Yumi.
Ulrich podniósł szablę do ciosu za jej plecami. Yumi mocniej ścisnęła dłoń Williama gdy szabla zaczęła opadać. Pociągnęła chłopaka do przodu i odwróciła tak, że stanął pomiędzy nią a Ulrichem. Użyła go jak tarczy, a gdy posypał się z niego wirtualny pył odskoczyła do tyłu wyjmując wachlarze. Stali naprzeciwko siebie i mierzyli groźnym spojrzeniem.
Tym razem Ulrich nie dał XANIE czasu na rozmowy i sianie zamętu. Skoczył do przodu i ciął potężnie z góry. Yumi zablokowała cios wachlarzami, ale jej kolana ugięły się pod siłą ciosu. Ulrich wycofał się i chciał ponowić atak, ale dziewczyna była szybsza i rzuciła wachlarzem. Odbił go na bok, a on nie wrócił do właścicielki. XANA spojrzał na to zaskoczony. Ulrich skoncentrował się.
-Triplikacja!-Krzyknął, a obok niego pojawiły się dwa jego klony. Yumi udało się pozbyć jednego, a gdy drugi raz rzuciła wachlarzem i przeciął on rękę prawdziwego Ulricha pozostały przy życiu klon rozmył się i zniknął. Zaryzykował i rzucił szablą w jej stronę. Zrobiła unik i miecz o milimetry ominął jej głowę. Odpowiedziała wyrzucając po raz kolejny jedyny wachlarz, a Ulrichowi znów udało się go posłać w dal. Zastanawiał się czy ta broń wyczuwała, że to nie jest ich prawowity właściciel i dlatego nie wracała?
XANA stał przez chwilę z pustymi dłońmi zdezorientowany. Na jego twarzy malował się szok szybko zastąpiony przez wściekłość. Gdy rzucił się na niego, Ulrich uświadomił sobie, że stracił idealną okazję do ataku. XANA przygniótł go do ziemi i zablokował ręce. Jedna szabla wypadła mu z ręki i potoczyła się po ziemi. Siedząc na nim próbował wyciągnąć mu z ręki pozostały miecz. Brunet mocniej zacisnął dłonie i wykonał przewrót do tyłu. Teraz to on był górą. Wolną ręką złączył nadgarstki Yumi a drugą wzniósł do ciosu. Wyrywała się i szarpała, ciężko mu było ją utrzymać.
-Przepraszam Yumi, za to co zrobię i za to czego nie zrobiłem-mówił to szczerze. Naprawdę żałował, że wtedy milczał. Gdy opadła złość, uświadomił sobie jak głupio postąpił. Tak wiele spraw mogło potoczyć się inaczej. 
Gdy wypowiedział te słowa ciało dziewczyny zwiotczało i przestała się szarpać. Czarne oczy spojrzały na niego przerażone.
-Ulrich-wyszeptała. Symbol na jej czole zblakł, a kombinezon odzyskał dawny kolor.
-Yumi?-Zapytał zaskoczony obluzowując chwyt. Udało jej się odzyskać kontrolę? Ulga jaka go zalała była nie do opisania. Miał do niej tak wiele pytań.
-Ulrich-powtórzyła wyplątując jedną rękę z jego uścisku i dotykając nią jego policzka.. Zamknął oczy. Jej palce delikatnie muskały jego skórę. Przesunęły się z twarzy na ramie. Jej dotyk był taki przyjemny. Delikatnie wysunęła mu szablę z palców. Pozwolił na to nie za bardzo wiedząc co się dzieje.
-Przepraszam Ulrich.
To było kłamstwo? Odwrócenie jego uwagi? Wykorzystanie słabości by niespodziewanie zadać cios? Jak mógł być aż takim idiotom i dać się nabrać na tak prostą sztuczkę? Przygotował się na uderzenie, ale ono nie nadchodziło. Otworzył oczy i zobaczył jak reszta wirtualnego pyłu, która została z Yumi przez chwilę unosi się w powietrzu. 
-Sama się zdewirtualizowała?-Skierował to pytanie w pustkę.
-Tak-nadeszła nieoczekiwana odpowiedź Jeremy'ego. W jego głosie pobrzmiewało zaskoczenie i zmęczenie.-Poczekaj, ściągnę cię.
Ulrich jeszcze kilka sekund temu stał w sektorze górskim, a teraz otwierały się przed nim drzwi skanera. Wyszedł z niego z ciężkim westchnieniem. Odd stanął obok niego z, dziwną jak na niego, poważną miną. Wskazał mu ręką na skaner, pod którym stali Jeremy, William i Aelita. Czarnowłosy kopał w skaner, a Jeremy wpatrywał się w to z napięciem. Ulrich doskoczył do nich w chwili, gdy drzwi się otworzyły i nieprzytomne ciało Yumi wpadło w ręce Williama.



W końcu udało mi się skończyć ten rozdział. Strasznie się nad nim męczyłam i nie jestem z niego do końca zadowolona. Jednak ocenę pozostawiam wam. Piszcie co sądzicie, bo naprawdę tego potrzebuję.

P.S. Dzięki za życzenia.

8 komentarzy:

  1. Kobieto, jak ty to robisz !?, genialny, mega, super rozdział !!! Zaciekawiłaś mnie strasznie. Znowu Odd najlepsze teksty ;). Noo tak Aelite coś zdewirtualizowało a ci dwaj się będą obwiniać ;). Czekam na dalszy ciąg <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak ja to robię? Czasem samo się robi, a czasem przyjaciółki zmuszają mnie do pisania i piszę pod groźbą. Im trzeba dziękować ;) Na kolejny rozdział musisz jeszcze trochę poczekać, chyba przed świętami nie da rady. Przepraszam, zażalenia i skargi możesz kierować do moich nauczycieli ;)

      Usuń
  2. Ty masz ogromny talent! Fajnie by było gdybyś w przyszłości wydała książkę :) Umiesz naprawdę wspaniale pisać dialogi, opisy no... wszystko! Zazdroszczę talentu. Czekam na nexta z niecierpliwością!
    Pozdrawiam
    Agnieszka Katarzyna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Napisanie książki wykracza chyba poza moje umiejętności. Przynajmniej na razie ;) Kto wie co będzie kiedyś... Dzięki, ty też masz talent tylko więcej wiary w siebie!

      Usuń
    2. O, absolutnie nie wykracza. Tylko trza mieć pomysł, bo CL to niestety już Dargaudu :)
      Oczywiście świetne...
      tylko...
      ... "Poza stertami kamieni były tu tylko sterty głazów."
      Jeśli to było celowe, to i tak brzmi, jak głupawy błąd....
      Życzę weny...

      Usuń
  3. MEGA! GENIALNE! SUPER! OMG biedna Yumi! I co teraz? Już nie mogę się doczekać dalszego ciągu!!

    OdpowiedzUsuń
  4. 9,5/10
    ZA*******!!! Dark Yumi w akcji! Wszystko na wysokim poziomie i w ogóle długo by tu pisać pochwały. Ciekaw jestem czy Yumi dostanie jakieś nowe zabawki od xany do walki z wojownikami lyoko.

    OdpowiedzUsuń
  5. Zapraszam do udziału w głosowaniu na Blog Roku Zgłoszenia przyjmowane są na: [http://najblog-code-lyoko.blogspot.com/], zakładka [Zgłoś do głosowania]. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Czytasz -> Komentujesz -> Motywujesz -> Masz kolejny rozdział